Kredyt hipoteczny a koronawirus – kto ma szanse na otrzymanie pozytywnej decyzji banku?

Pandemia koronawirusa odcisnęła piętno na różnych sferach naszego życia. Nie inaczej sprawa ma się z kredytami hipotecznymi. Trwająca od wiosny walka z COVID-19 sprawiła, że banki musiały nieco zmienić swoją politykę przyznawania wysokich pożyczek na zakup nieruchomości. Kto tak naprawdę w obecnych realiach ma szanse na otrzymanie kredytu hipotecznego? Czy ewentualne wprowadzenie drugiego lock downu doprowadzi do krachu na rynku kredytowym?

Większość banków deklaruje, że panująca pandemia koronawirusa nie wpłynęła na rozpatrywanie złożonych wniosków kredytowych. Sam proces analizowania dokumentów potencjalnych kredytobiorców nie uległ zmianie, jednak tego samego nie można powiedzieć np. o liczbie przyznanych pożyczek, czy wymaganiach wobec klientów.

Mniej kredytów po pierwszym lock downie

Jak pisaliśmy kilka tygodni temu – w lipcu 2020 roku banki przyznały 22,5% kredytów mniej niż w analogicznym okresie przed rokiem. Powód takiego stanu rzeczy był jeden – trwająca pandemia. Mniej kredytów to nie tylko efekt zaostrzonych wymogów wobec potencjalnych kredytobiorców, ale też faktu, że fizycznie trudniej było dopełnić klientom wszystkich formalności. Dla przykładu – duża część placówek bankowych została zamknięta, a otrzymanie kredytu wiąże się z przedłożeniem w wybranym oddziale określonej liczby dokumentów. Zamknięcie osób w domach musiało mieć więc siłą rzeczy wpływ na liczbę przyznanych pożyczek.

Większe wymagania banków

Banki nie pozostały ślepe na obecną sytuację gospodarczą w kraju. Wymagania wobec potencjalnych kredytobiorców musiały wzrosnąć, chociażby ze względu na wzrastające w trakcie pandemii bezrobocie. Trudniej o kredyt mają także osoby pracujące w branżach, które COVID-19 dotknął najmocniej, np. w turystycznej czy transportowej. Banki chcą mieć pewność, że udzielą pożyczki osobom mającym stabilną sytuację zawodową. Warto przypomnieć również, że wzrosła wymagana kwota wkładu własnego. Obecnie standardem jest posiadanie kapitału początkowego wynoszącego minimum 20% całości ceny nieruchomości, jaką chce się nabyć.

Z drugiej strony, RPP już dwukrotnie w tym roku obniżyła stopy procentowe, a to korzystnie przekłada się na pozostałe koszty uzyskania kredytu hipotecznego. Przynajmniej w teorii. Praktyka pokazuje bowiem, że część banków stara się zrekompensować sobie te obniżkę dodatkowymi marżami.

Co z cenami nieruchomości?

Wiele osób liczyło na to, że pandemia wywoła znaczne wyhamowanie rynku nieruchomości, które przełoży się na spadek cen mieszkań. Do tego jednak nie doszło. Nieruchomości nie potaniały, a jedynie przestały drożeć. Eksperci uważają, że taki stan rzeczy raczej się utrzyma. Nadzieją na tańsze mieszkania może być jednak będący w kryzysie rynek wynajmu. W miastach akademickich duża część nieruchomości stoi pusta ze względu na brak studentów, którzy naukę na szczeblu wyższym kontynuują zdalnie. Jeśli taki stan rzeczy utrzyma się dłużej, niewykluczone, że odbije się to także na cenach mieszkań przeznaczonych na sprzedaż.

Widmo kolejnego lock downu

Rosnąca liczba zachorowań na COVID-19 nie napawa optymizmem i wiele wskazuje na to, że końcówka roku upłynie pod znakiem drugiego lock downu. Nie wiemy, czy jego forma będzie taka sama jak wiosną. Możliwe, że pewne ograniczenia zostaną wprowadzane stopniowo, by jak najmniej narazić polską gospodarkę na gwałtowne zawirowania. To oczywiście będzie mieć wpływ na przyznawanie kredytów hipotecznych. Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że banki zaczną nieco przychylniej patrzeć na składane wnioski. Sytuacja z pandemią była pozornie opanowana, a życie jakby powoli powracało do normalności. W obliczu ostatnich wydarzeń najprawdopodobniej znów zaostrzone zostaną wymagania wobec potencjalnych kredytobiorców.

Kto więc ma szanse na kredyt?

Każdy, kto spełni wymagania banku. Tak naprawdę nie ma grupy osób, która z miejsca byłaby zdyskwalifikowana w obecnych realiach do otrzymania kredytu hipotecznego. Wiele zależy od posiadanego wkładu własnego, posiadanej umowy, na mocy której jest się zatrudnionym, wysokości zarobków, a także branży, w jakiej się działa. Jeśli z jakiś powodów uważamy, że nie mamy szans na uzyskanie pozytywnej decyzji banku, powinniśmy uregulować swoją sytuacją finansową, poprawić status zawodowy i uzbierać brakujący wkład własny. Lepszej drogi do otrzymania kredytu nie ma. Warto też przygotować się na to, że wymagania banków najprawdopodobniej będą rosły. O tym, czy tak faktycznie będzie, przekonamy się w ciągu najbliższych tygodni.